Sąd w Płocku "przyzwolił na lewacką agresję na Boga i katolików" - twierdzi Kaja Godek.
To jej reakcja na wtorkowe uniewinnienie trzech aktywistek, które wizerunkiem tęczowej Matki Boskiej miały godzić w uczucia religijne. Godek zapowiada apelację. Jak mówi, sądy powinny chronić katolików przed "przemocą" ze strony działaczy LGBT.
Kaja Godek zapowiada apelację od wyroku sądu w Płocku, który uniewinnił we wtorek Elżbietę Podleśną i dwie inne aktywistki oskarżone o znieważenie uczuć religijnych. Przypomnijmy, że sprawa dotyczy rozlepiania wokół kościoła w 2019 roku nalepek z wizerunkiem Matki Bożej w tęczowej aureoli.
- Działania aktywistek miały charakter prowokujący, ale miały na celu zwrócenie uwagi na homofobiczny i krzywdzący wystrój w kościele w Płocku – uzasadniała sędzia Agnieszka Warchoł. - Nie było zamiarem aktywistek obrażanie niczyich uczuć religijnych ani znieważenie obrazu Matki Boskiej. Ich działania miały na celu ochronę osób dyskryminowanych – mówiła. Sędzia zwróciła też uwagę, że spora część dokumentów w sprawie to listy osób, deklarujących się jako praktykujący katolicy, np. katecheci, a nawet duchowni, którzy "wprost wskazywali", że wizerunek Matki Boskiej w tęczowej aureoli "nie obraża katolików, nie drwi z przedmiotu czci religijnej, a jedynie daje do myślenia, że osoby nieheteronormatywne mają prawo należeć do wspólnoty Kościoła i nie mogą być piętnowane z racji swojej orientacji".
W Płocku zapadł uniewinniający wyrok w procesie kobiet oskarżonych o obrazę uczuć religijnych przez rozlepianie w pobliżu jednego z kościołów w Płocku wizerunku Matki Bożej Częstochowskiej w tęczowej aureoli.
Kaja Godek ws. tęczowej Matki Boskiej: lewacka agresja na katolików
Wyrok, który zapadł we wtorek w Płocku, jest jednak wyrokiem pierwszej instancji. Apelację zapowiedziała już występująca jako oskarżycielka posiłkowa Kaja Godek. Aktywistka fundacji Życie i Rodzina, komentując wyrok sądu, napisała w mediach społecznościowych, że sąd "przyzwolił na lewacką agresję na Boga i Jego Matkę oraz na katolików".
Zdaniem obrończyni „życia poczętego" sędzia Agnieszka Warchoł „okazywała uprzedzenie wobec osób, których uczucia religijne zostały zranione”. Jak dodała, „uzasadnienie brzmi bardziej jak publicystyka homoaktywisty niż jak wyrok wydany w imieniu Rzeczypospolitej”, a użyto w nim „wyrażeń żywcem wyjętych z podręcznika lewackiej nowomowy”.
W obszernym wpisie opublikowanym tuż po uniewinnieniu aktywistek stwierdziła też, że to katolicy są najbardziej dyskryminowaną grupą społeczną, która powinna być chroniona przed „przemocą” ze strony aktywistów LGBT. „Oczywiście będziemy składać apelację. Obrona czci Matki Bożej jest obowiązkiem każdego z nas, a wina oskarżonych jest bezsporna” – dodała.